Rozdział Ósmy
Dotknęła lekko dłonią miękkiej powierzchni materaca. Nie chciała wstawać. Nie teraz, kiedy wiedziała, że Ashton, z którym wiązała wielkie rozczarowanie z przeszłości będzie chciał wiedzieć co się działo przez ten cały czas. Problem polegał na tym, że Nancy wcale nie chciała rozmawiać. Minimalnie cieszyła się, że blondyn znowu się pojawił w jej życiu, ale, gdy przypominała sobie tą pustkę wypełniającą jej ciało po jego zniknięciu radość natychmiastowo znikała. Podczas ich ostatniego spotkania zauważyła, że się zmienił, ale nie wiedziała czy na lepsze. Westchnęła głęboko zamykając oczy.
-Czemu to wszystko musi być takie trudne?- zapytała sama siebie nie do końca wiedząc, że powiedziała to na głos. Otworzyła z powrotem oczy i ledwo zgramoliła się z łóżka. Podchodząc wolnym i bardzo ociężałym krokiem do szafy ziewnęła. Nie była wyspana, ale to była jej codzienność. Nie zastanawiając się dłużej wybrała czarne spodnie, szarą bluzkę z długim rękawem i glany. Wychodząc na zewnątrz wiedziała jaka panuje tam pogoda. Było zimno, a wiatr wcale nie poprawiał i tak już bardzo niskiej temperatury. Odgarnęła brązowe włosy z czoła i ruszyła średnim krokiem w kierunku furtki, znad której widziała wystającą blond czuprynę Ashtona. Zanim pociągnęła za klamkę wzięła głęboki wdech.
-Hej-dobiegł Ją ten męski, zachrypnięty głos. Drgnęła lekko mając nadzieję, że jasnooki tego nie dostrzegł.-Bałem się, że nie wyjdziesz.
-Dlaczego miałabym nie wyjść?-zapytała, będąc bardzo zaskoczoną próbą ciągnięcia tej rozmowy dalej, ale jakoś...
Przy nim czuła się inaczej, choć bardzo chciała to ukryć.
-Nie wiem, takie miałem odczucie-ruszyli delikatnie przed siebie nie wiedząc nawet dokładnie dokąd zmierzali. Cała niepewność i niepokój Nancy odszedł gdzieś daleko. Była spokojna. Za spokojna. I wtedy wszystko wróciło. Cały ból, żal i pustka po Jego odejściu. Ashton widocznie musiał zauważyć, że coś jest nie tak, bo przystaną i odwrócił się w Jej stronę.
-Wszystko w porządku?
-Nie-odpowiedziała cichutko, tak, że ledwo ją usłyszał.-Nic, nie jest w porządku!
Chłopak był bardzo zdziwiony zachowaniem Nancy. Właściwie to ona sama była tym zaskoczona. Bo w zasadzie dlaczego, akurat teraz, właśnie przy nim postanowiła wybuchnąć?
-Nie masz bladego pojęcia jak się czułam, kiedy dziesięć lat temu zostawiłeś mnie bez słowa. Byliśmy jak rodzeństwo, a ty od tak po prostu wyjechałeś, porzuciłeś mnie jak nic nie znaczącą osobę! A może ja na prawdę nic nie znaczyłam?
-Nie...-wyszeptał spuszczając wzrok. Czuł się okropnie, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że Nancy nie była mu obojętna, zranił ją i zachował się jak najgorszy z najgorszych. Było mu po prostu wstyd, ale wtedy opcja zachowania tego w tajemnicy wydawała się najkorzystniejszą dla ich obojga.
-Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?-w jej oczach zgromadziły się łzy, ale ostatecznie je powstrzymała. Pokiwał przecząco głową, a ona cicho westchnęła- Że o wszystkim dowiedziałam się od znajomych, a ty nawet nie raczyłeś się pożegnać.
-Wiesz dlaczego się nie pożegnałem?-zapytał, ale nie pozwolił jej odpowiedzieć-Bo bałem się, że zarówno ty jak i ja tego nie wytrzymamy. Że to nas zrani i zniszczy, a zwłaszcza ciebie, ale teraz wiem, że się myliłem. Popełniłem ogromny błąd, ale...Wybacz mi. Proszę. Obiecuje ci, że zostanę dopóki nie powiesz mi, że mam się wynosić z twojego życia.
Nancy wtuliła się w niego uśmiechając się do czarno-niebieskiej koszulki chłopaka. Nie obchodziło ją to, że właśnie odbyła jedną z najgorszych rozmów w swoim życiu. Liczyło się tylko to, że Ashton znowu tu był i co najważniejsze nie zamierzał się stąd wynosić. Poczuła się wyjątkowo w jego ramionach jak jeszcze nigdy dotąd. Wiedziała, że w końcu odzyskała przyjaciela.
I to był pierwszy raz, od roku, kiedy pokazała swoje emocje.
**********
Hej! Byłam dzisiaj w szkole, czy może być coś gorszego? :(
Jak wam się podoba nowy szablon? :)))
Trochę dużo tego monologu w tym rozdziale, ale mamy pewną zmianę zachowania Nancy, jakieś przypuszczenia?
Mogę wam powiedzieć, że w następnym rozdziale spotkamy się z Lukiem.
-Czemu to wszystko musi być takie trudne?- zapytała sama siebie nie do końca wiedząc, że powiedziała to na głos. Otworzyła z powrotem oczy i ledwo zgramoliła się z łóżka. Podchodząc wolnym i bardzo ociężałym krokiem do szafy ziewnęła. Nie była wyspana, ale to była jej codzienność. Nie zastanawiając się dłużej wybrała czarne spodnie, szarą bluzkę z długim rękawem i glany. Wychodząc na zewnątrz wiedziała jaka panuje tam pogoda. Było zimno, a wiatr wcale nie poprawiał i tak już bardzo niskiej temperatury. Odgarnęła brązowe włosy z czoła i ruszyła średnim krokiem w kierunku furtki, znad której widziała wystającą blond czuprynę Ashtona. Zanim pociągnęła za klamkę wzięła głęboki wdech.
-Hej-dobiegł Ją ten męski, zachrypnięty głos. Drgnęła lekko mając nadzieję, że jasnooki tego nie dostrzegł.-Bałem się, że nie wyjdziesz.
-Dlaczego miałabym nie wyjść?-zapytała, będąc bardzo zaskoczoną próbą ciągnięcia tej rozmowy dalej, ale jakoś...
Przy nim czuła się inaczej, choć bardzo chciała to ukryć.
-Nie wiem, takie miałem odczucie-ruszyli delikatnie przed siebie nie wiedząc nawet dokładnie dokąd zmierzali. Cała niepewność i niepokój Nancy odszedł gdzieś daleko. Była spokojna. Za spokojna. I wtedy wszystko wróciło. Cały ból, żal i pustka po Jego odejściu. Ashton widocznie musiał zauważyć, że coś jest nie tak, bo przystaną i odwrócił się w Jej stronę.
-Wszystko w porządku?
-Nie-odpowiedziała cichutko, tak, że ledwo ją usłyszał.-Nic, nie jest w porządku!
Chłopak był bardzo zdziwiony zachowaniem Nancy. Właściwie to ona sama była tym zaskoczona. Bo w zasadzie dlaczego, akurat teraz, właśnie przy nim postanowiła wybuchnąć?
-Nie masz bladego pojęcia jak się czułam, kiedy dziesięć lat temu zostawiłeś mnie bez słowa. Byliśmy jak rodzeństwo, a ty od tak po prostu wyjechałeś, porzuciłeś mnie jak nic nie znaczącą osobę! A może ja na prawdę nic nie znaczyłam?
-Nie...-wyszeptał spuszczając wzrok. Czuł się okropnie, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że Nancy nie była mu obojętna, zranił ją i zachował się jak najgorszy z najgorszych. Było mu po prostu wstyd, ale wtedy opcja zachowania tego w tajemnicy wydawała się najkorzystniejszą dla ich obojga.
-Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?-w jej oczach zgromadziły się łzy, ale ostatecznie je powstrzymała. Pokiwał przecząco głową, a ona cicho westchnęła- Że o wszystkim dowiedziałam się od znajomych, a ty nawet nie raczyłeś się pożegnać.
-Wiesz dlaczego się nie pożegnałem?-zapytał, ale nie pozwolił jej odpowiedzieć-Bo bałem się, że zarówno ty jak i ja tego nie wytrzymamy. Że to nas zrani i zniszczy, a zwłaszcza ciebie, ale teraz wiem, że się myliłem. Popełniłem ogromny błąd, ale...Wybacz mi. Proszę. Obiecuje ci, że zostanę dopóki nie powiesz mi, że mam się wynosić z twojego życia.
Nancy wtuliła się w niego uśmiechając się do czarno-niebieskiej koszulki chłopaka. Nie obchodziło ją to, że właśnie odbyła jedną z najgorszych rozmów w swoim życiu. Liczyło się tylko to, że Ashton znowu tu był i co najważniejsze nie zamierzał się stąd wynosić. Poczuła się wyjątkowo w jego ramionach jak jeszcze nigdy dotąd. Wiedziała, że w końcu odzyskała przyjaciela.
I to był pierwszy raz, od roku, kiedy pokazała swoje emocje.
**********
Hej! Byłam dzisiaj w szkole, czy może być coś gorszego? :(
Jak wam się podoba nowy szablon? :)))
Trochę dużo tego monologu w tym rozdziale, ale mamy pewną zmianę zachowania Nancy, jakieś przypuszczenia?
Mogę wam powiedzieć, że w następnym rozdziale spotkamy się z Lukiem.
Ooo będzie Luke, zaciekawiłaś mnie pojawił się Ash i troche namieszał. Co się teraz będzie działo? Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńJestem w niemałym szoku. To depresja Nancy trwała dziesięć lat? :O Nieźle. Dobrze, że nazwała go bratem. Taki układ zdecydowanie mi się podoba. Chociaż fajnie byłoby gdyby czuł do Nancy coś więcej. Wtedy przegrałby z Luke'm :) Mam nadzieję, że teraz Nancy trochę się zmieni. Będzie bardziej emocjonalna. Czekam na kolejny rozdział z Luke'm. :)
OdpowiedzUsuńSzablon świetny :*
Szkoła w sobotę, to coś okropnego ;c
Ta Depresja nie trwała dziesięć lat, a sam Ashton nie jest osobą z prologu! ;)
UsuńO matko kochanie przpraszam , że wcześniej nie dawałam znaku życia ale jakoś tak myślałam, że cie obserwuje i caly czas myslalam ze jest tylko prolog... Jaka ja jestm glupia. Poprawie się bo ty na moim neverbe sie udzielazz wiec ja tez zaczne. Strasznie fajny, podoba mi sie bardzie pozytywny niz poprzedni, ale tez smutny. Najwidoczniej maz taki styl pisania. Tak wiec mam kiedys na swoim blogu stworzys strone kilku osob i ich blogow, ktore czytam i polecam . Chcialabym abys ty tez sie tam znalazla tylko nie wiem czy ma byc tylko ten blog czy te poprzrdnie zakonczone tez. Odpisz mi na to pytanie pod kolejnym rozdzialen. W sensie pod moja 7 lub twoja 9, kurde jak ty czesto dodajesz rozdzialy xD
OdpowiedzUsuńO rany, ale mam teraz mindfuck! Dobrze, ze Ashton to jedynie relacja 'brat- siostra', bo zdecydowanie mam nadzieje na cos z Lukiem! Fajnie, jesli Nancy teraz bedzie bardziej wyrazac emocje i w ogole, ale jednak z depresji nie wychodzi sie z dnia na dzien. Czekam na nn, zycze weny! xx
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Masz świetny sposób pisania. Na pewno jeszcze tu wrócę! Życzę dużo weny!!!
Kamila (bolalo-boli-bedziebolec.blogspot.com)