sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział Szesnasty

Rozdział Szesnasty


Kilka dni później Nancy postanowiła zgodzić się na spotkanie z Hemmings'em, który bardzo na nie nalegał nie dając jej praktycznie spokoju. W głębi duszy cieszyła się bardzo, ale postanowiła jednak w miarę możliwości tego nie okazywać. Z dużej szafy wyciągnęła granatowy sweter i czarne, obcisłe jeansy. Przeczesała swoje brązowe włosy, umyła zęby i ubrała wcześniej wybrane ubrania. Gdy już znalazła się na dole, napiła się swojej ulubionej wody truskawkowej i uprzedziła mamę, że wychodzi.

-Gdzie idziesz?-spytała Sarah, stojąc w progu drzwi. Patrzyła na Nancy z przejęciem i troską, ale gdy brunetka podniosła lekko zaczerwienioną głowę znad czarnych, wojskowych butów, zrozumiała. Rodzicielka posłała jej ciepły uśmiech tak jak robiła to zawsze, kiedy miała ochotę przytulić swoją córkę. I tak też zrobiła. Zbliżyła się i zamknęła ją w szczelnym uścisku, pełnym miłości.

-Postaram się wrócić szybko-odpowiedziała jej Nancy, kiedy już odsunęły się od siebie po dłuższej chwili. Starsza kobieta skinęła głową i odeszła w głąb domu, odpowiadając tylko szerzącym się uśmiechem. Zielonooka uśmiechnęła się do siebie nieświadomie i wyszła na zewnątrz. Zimny wiatr zawiał jej włosy, ale nie przejęła się tym. Szła chodnikiem, przyglądając się otoczeniu. Młode, zakochane w sobie pary, bawiące się dzieci i ich opiekunowie najczęściej będącymi ich dziadkami, mała dziewczynka jadąca chyba pierwszy raz na rowerze i jej rodzice biegnący za nią i krzyczący, aby uważała. Wszyscy byli szczęśliwi i Nancy po raz pierwszy poczuła, że ona też taka jest. Zbliżała się do parku, w którym umówiła się z Luke'iem. Przeszła przez krzaki, dostrzegając, że już na nią czekał. Wpatrzony w swoje czarne trampki nie dosłyszał jak się zbliżała. Ze skupieniem na twarzy powoli zbliżała się w jego stronę, starając się robić to jak najciszej, jednak on w ostatniej chwili podniósł wzrok znad swoich butów. Uśmiechnął się szeroko, a ona to odwzajemniła.

-Hej. Myślałem, że nie przejdziesz-powiedział, kiedy usiadła koło niego, odchylając głowę do tyłu. Zrobił to samo i kątem oka ją obserwował. Zerknęła na niego, z pytającym wyrazem twarzy.-Nie wiem, dlaczego, tak po prostu.

-Chyba nie miałabym powodu, żeby nie przyjść-odpowiedziała, odwracając głowę w jego stronę. Posłał jej szeroki, zadowolony uśmiech, wpatrując się w jej przepiękne oczy.

-Opowiesz mi o tym co było kiedyś?-zapytał z wyraźną niepewnością w głosie. Twarz Nancy stała się bladsza, a oczy zrobiły się nagle smutne.-Znaczy jak nie chcesz to nie. Nie będę cię zmuszał. Ja...ja chciałam tylko ci pomóc. No wiesz...

-Luke...To nie jest dla mnie takie proste, wiesz?-w kącikach jej oczu zgromadziły się łzy, ale starała się je tam przytrzymać za wszelką cenę.-Wszystko mi go przypomina. Wszystko!-krzyknęła, a Luke nie wiedząc co powinien teraz zrobić, przytulił ja do swojej piersi, szepcząc uspokajające słówka, ale to jego bijące serce zadziałało na nią kojąco. Nie wiedzieli ile czasu minęło, kiedy Nancy delikatnie się odsunęła. Blondyn posłał jej przepraszający uśmiech, którego nie odwzajemniła. Czuł kłucie w sercu, kiedy widział, że swoją ciekawością znów wszystko zniszczył.

-Pamiętasz ten wiersz, który przeczytałeś u mnie w domu?-zapytała nie patrząc na niego. Skinął głową.-To on go napisał. Mimo, że minął rok to nadal wszystko mi go przypomina. Mówił, że mnie kocha, a potem...-przerwała na chwile, aby rękawem wytrzeć mokre policzki. Spojrzała mu prosto w oczy, a wtedy on dostrzegł ból, jakiego jeszcze nigdy nie widział.-Nie wiem dlaczego odszedł. Nie powiedział. Nadal w szafie mam czerwoną sukienkę, w której byłam na pierwszym spotkaniu z nim. Nawet głupi laptop ma z nim coś wspólnego...

-Może on cię nie kochał?-zapytał, ale od razu pożałował. Nancy mu nie odpowiedziała. Nie chciała w to wierzyć. Zamknęła oczy, kręcąc na boki głową, nie dopuszczając do siebie tej raniącej myśli. Luke poczuł nagłą potrzebę dotknięcia jej ciepłego ciała. Bez jej zgody zbliżył się i po raz kolejny zamknął w uścisku, chcąc w ten sposób przeprosić. Mimo, że nie znał imienia poczuł nienawiść do tego chłopaka, który tak mocno ją skrzywdził. Nie zasługiwała na takie cierpienie, ale Luke obiecał sobie zrobić wszystko, aby była szczęśliwa.

**********

 Dziękuje wam podziękować za 6000 wyświetleń!

środa, 21 stycznia 2015

Liebster Award + ważne informacje

 

Na dole ogłoszenie!

Sprawa wygląda tak, że zostałam nominowana przez dwie dziewczyny do Liebser Awards i odpowiem na ich pytania, ale tym razem nie będę nominowała innych blogów i zadawała pytań.
Aguula i Blogi Sosów - dziękuje wam serdecznie. :)))

Pytania od Aguuli :

1. Jak masz na imię? ;)
Paulina
2. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Trudno wybrać, ponieważ nie czytam ich dużo, wolę fanfiction.
3. Co najczęściej oglądasz na Yt? 
Nie mam pewności, ale myślę, że jest to muzyka.
4. Ile blogów czytasz? ;)
Wow. Nie wiem. Coś około 200, tak myślę.
5. Masz jakieś zwierzątko?
Tak.
6. Ulubiony kolor? ;)
Czarny.
7.Z jakiego województwa jesteś?
Dolnośląskie.
8. Masz rodzeństwo?
Na szczęście nie.
9. Dokończ zdanie ;) Najbardziej kocham........ 
słuchać muzyki, kiedy tylko mam wolną chwilę.
10. Ulubione jedzenie...
Pizza, chyba.
11. Co się inspiruję do pisania? 
Wszystko. Dosłownie. Potrafię iść ulicą i nagle wpaść na jakiś ciekawy pomysł, który potem rozwijam. Czasami też, jak słucham piosenek lub, gdy czytam inne ff, czy oglądam filmy.

Pytania od Blogów Sosów :

1. Co sprawia, że jesteś szczęśliwy/szczęśliwa?
Dni wolne, odpoczynek, czytanie, marzenie, planowanie i wiele wiele innych.
 2. Co natchnęło Cię do założenia bloga?
Nie mam bladego pojęcia. Zaczęłam od czytania różnych ff i po prostu chciałam spróbować.
 3. Czy wzorujesz się na książkach, bądź filmach przy pisaniu?
Czasami mam tak, że oglądam jakiś film i wpadam na pomysł częściowo podobny do jego fabuły, ale zawsze staram się dodać innych bohaterów, wątki i takie tam, dzięki czemu w ogóle nie przypomina tego jaki był na początku.
 4. Jak się czujesz, gdy widzisz nowe komentarze pod rozdziałem?
To trochę głupie, ale szczerze się jak szalona. Jestem szczęśliwa. Cieszę się, że ktoś szanuje moją prace, nawet jeśli nie jest idealna. Czytelnicy są nie tylko po to by chwalić. Ich głównym zadaniem jest wytknięcie błędów.
 5. Często czytasz książki? (nie szkolne lektury)
Rzadziej, niż ff.
 6. Czy Twoi przyjaciele, znajomi lub rodzina wiedzą o tym, że piszesz bloga? Wspierają Cię?
Nie mam pojęcia, ale chyba wolałabym, aby nie wiedzieli. xD
7. Czy pisanie jest czymś, czym chcesz się zajmować w życiu w przyszłości?
Nie wiem. Póki co nie myślę o tym co będę robić dalej, ale piszę dla relaksu.
 8. Jak wpadłeś/wpadłaś na pomysł pisania akurat takiej historii?
Nie pamiętam, ale najprawdopodobniej przeglądałam depresyjne tumblr'y.
 9. Ulubiony cytat?
Nie jestem w stanie podać tylko jednego.
 10. Jesteś zadowolony ze swojego bloga?
Częściowo tak częściowo nie. W końcu nic, ani nikt nie jest idealny.


A teraz przechodząc do wiadomości. Na wattpadzie powstał już ''Łowca Samobójców'', który ma na razie tylko prolog, ale linka oficjalnie tutaj podam, kiedy założę również blog z szablonem i miejmy nadzieję, że również zwiastunem. Możliwe, że wyjadę na kilka dni, ponieważ mam ferie, ale rozdział postaram się dodać jak najszybciej i jeśli dobrze mi pójdzie to może nawet jutro. Do końca opowiadania zostało jeszcze około 10 rozdziałów. Niedługo dobijemy do 6000 tysięcy wyświetleń co bardzo mnie cieszy!  Dziękuje wam za wszystko. :DDD

 

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział Piętnasty

Rozdział Piętnasty  

Ostatnie dni minęły zwyczajne. Brunetka chodziła regularnie do szkoły i starała się skupiać. Na przerwach rozmawiała z Luke'iem, a nawet udało jej się złapać jakiś kontakt z Calum'em i to właśnie dzięki blondwłosemu chłopakowi z niebeskimi oczami. Złapała też jedną ocenę niedostateczna z chemii, ale piątka i czwórka z historii, sprawiły, że nie przejęła się tym, aż tak bardzo, jak może powinna. Za szkolnym oknem pogoda była bardzo piękna i może to właśnie dlatego Nancy skupiała uwagę głównie na ciepłym słońcu i drzewie, z tańczącymi na wietrze kolorowymi liśćmi. Rysowała z boku zeszytu, za czerwonym marginesem różne wzorki swoim czarnym długopisem, tylko po to, aby trochę bardziej wsłuchać się w słowa płynące od nauczyciela.
 
-Może już wiecie, albo nie...-starsza kobieta na chwile przerwała, więc dziewczyna skierowała na nią swoje zielone spojrzenie, łapiąc z nią krótki kontakt wzrokowy, który przerwała, spuszczając wzrok na zeszyt. Nauczycielka zyskała większą uwagę wszystkich uczniów, którzy wyraźnie przerwali swoje dotychczasowe rozmowy.-Jak co roku, odbędzie się jesienny bal szkolny.
 
Z tymi słowami, cała klasa zaczęła klaskać i wiwatować. Niektóre dziewczyny zaczęły zanosić się piskiem. Tylko Nancy milczała i nie reagowała zupełnie.
 
-Świętnie...-szepnęła całkiem do siebie, ponieważ nie była zadowolona z tej okazji. Nie chciała tam iść, bo dobrze wiedziała, że pojawienie się tam całkiem samej będzie traktowane równie dobrze jak morderstwo własnej matki. Nie miała z kim pójść, więc po prostu była cicha słuchając dalszych pytań osób zainteresowanych tą okazja. Czuła na sobie czyjeś spojrzenie, ale zacięcie je ignorowała.
 
-Czy będzie w tym roku wybierana królowa balu?-dosłyszała cienki i piskliwy głos Alice. Nancy dramatycznie przewróciła oczami, nawet nie do końca wierząc w to co właśnie zrobiła.
 
-Tak jak zawsze.-ucięła nauczycielka, a brunetka nie musiała nawet się odwracać, żeby wiedzieć, że Alice jak zawsze nią zostanie. Dzwonek zadzwonił, a Nancy pakując wszystkie swoje rzeczy do nowej niebeskiej torby, wyszła z klasy, jako jedna z pierwszych osób, gdyż wszystkie inne zostały, aby dowiedzieć się jakiś istotnych informacji.
 
-Nancy!-usłyszała za sobą znajomy głos, więc z lekkim uśmiechem goszczącym na ustach obróciła się.- Hej- skinęła głową, odpowiadając tym samym.
 
Ruszyli dalej, w kompletnej ciszy, która była dość niezręczna. Dziewczyna miała wrażenie, że Luke nie powiedział jej wszystkiego. Czuła strach, że być może nie zniesie tego, czego zaraz się dowie, lub, że chłopak nie będzie chciał już z nią rozmawiać, a tego przecież by nie zniosła. Gdy już byli na zewnątrz, zerknęła na niego ukradkiem, dostrzegając jak przegryza wargę.
 
-Czy...pójdziesz ze mną na bal?
 
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł.-odpowiedziała Hemmings'owi, gdy wspólnie równym krokiem szli chodnikiem, nie zwracając uwagi na ciepłą pogodę, mimo, że oboje byli ubrano na czarno. Kątem oka dostrzegła, smutny wyraz twarzy chłopaka i poczuła lekki uścisk żołądka, którego kompletnie nie rozumiała.
 
-Proooszę...-wyszeptał gwałtownie się zatrzymując i patrząc głęboko w jej oczy. Jej serce zdawało się zmięknąć i wybuchnąć jednocześnie na kilka kawałeczków. Wyglądał tak bezbronnie i niewinnie. Zupełnie inaczej, niż ten Luke, którego poznała wcześniej. Nie wytrzymała, kiedy ponownie poprosił.
 
-Dobrze. Pójdę z tobą na bal.-westchnęła ciężko, uśmiechając się niepewnie do blondyna.

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział Czternasty

Rozdział Czternasty

Dość zimny deszcz, padający z szarego nieba sprawił, że włosy Nancy zaczęły przyklejać się do jej głowy. Ashton wybuchł nagłym śmiechem, patrząc na jej zniesmaczoną minę, ignorując złowieszcze spojrzenie, jakie posłała w jego kierunku. Uderzyła go łokciem, w bok, na co on cicho jęknął. Kiedy tylko znajomy, błyszczący na czerwono w deszczu szyld rozbłysnął im przed oczami, obydwoje szeroko się uśmiechnęli. Przebiegli przez ulice uprzednio sprawdzając, czy rzeczywiście mogą zrobić to bezpiecznie, a następnie pchnęli drewniane drzwi wchodząc do środka. Nancy poczuła ciepło na swoich policzkach, co sprawiło, że lekko się one zaczerwieniły. Usiedli w kącie, przy oknie, aby w każdej chwili móc spojrzeć na pogodę, panującą za oknem, która jednak wcale się nie zmieniała. Wystrój kawiarenki był dość nowoczesny, ale jednocześnie i ciepły. Kremowe krzesła ze śnieżnobiałymi poduszkami oraz małe stoliki wypełniały całe pomieszczenie, a dość sporych proporcji kominek stał w koncie ocieplając całą kawiarnie. Wsłuchiwała się w słowa płynące z ust blondyna, dopóki w drzwiach pomieszczenia, nie dostrzegła znajomej postury Hemmings'a. Ubrany był oczywiście w czarne, obcisłe spodnie, trampki o tym samym kolorze i bluzkę z logiem jakiegoś rockowego zespołu, którego najwidoczniej lubił słuchać. Kiedy zielone spojrzenie Nancy spotkało jego niebieskie tęczówki, Luke uśmiechnął się, ale tak samo szybko jak jego uśmiech się pojawił, zniknął, gdy dostrzegł siedzącego do niego tyłem Ashton'a, który nie był świadomy tego co właśnie się działo. Irwin w ogóle nie zwracał uwagi na dziwne zachowanie brunetki, ponieważ nadal był pogrążony w opowiadaniu jakiejś historii z dawnych lat. Luke przełknął ślinę i odwrócił się do towarzyszącego mu Calum'a, idąc do stolika i rozmawiając z nim, kompletnie ignorując Nancy, która poczuła lekkie poczucie winy. Jej zapatrzone spojrzenie skierowane na niebieskookiego, przerwał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Ashton przerwał na chwilę mówienie i zerknął na nią z szerokim uśmiechem, kiedy marszczyła brwi.
 
''Trzymaj się z dala od Hemmings'a.''
 
Przełknęła ślinę dobrze wiedząc, że wiadomość jest od Alice. Patrzyła jeszcze chwilę na ekran urządzenia i wróciła do prowadzonej konwersacji z Ashton'em, lecz tym razem bardziej się w niej udzielała. Nie była świadoma tego, że Luke co jakiś czas na nią patrzył z bólem, zazdrością i ogromną chęcią podejścia do niej, ale także doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może tego zrobić. Poczuł, że to on powinien być na tamtym miejscu, a nie brązowooki, ale w tej chwili nie mógł nic na to poradzić. Ogromna nadzieja ogarnęła całe jego ciało, gdy zauważył jak Nancy żegna się z blondynem i wychodzi na zewnątrz.

-Calum, przepraszam cię, ale trochę źle się czuje. Chyba powinienem pójść do domu.-powiedział, gdy tylko kilka banknotów wylądowało na stoliku obok napoju, który wcześniej pił. Nie zwrócił już większej uwagi na kolegę, który tylko zmarszczył brwi i kiwnął głową, postanawiając nie komentować tego, całego dziwnego zachowania. Luke wybiegł na zewnątrz, rozglądając się z desperacją za dziewczyna z pięknymi oczami. Dostrzegł jej sylwetkę, skręcającą tuż za rogiem, więc przyśpieszył, wołając jej imię. Nancy chciała się zatrzymać, ale nie zrobiła jednak tego bojąc się odrzucenia. Kiedy jego dłonie dotknęły jej ramienia poczuła ciepło przechodzące przez jej ciało. Odwróciła się mimowolnie i popatrzyła w jego niebieskie spojrzenie, posyłając niepewnym, delikatny uśmiech, ale kiedy on go odwzajemnił wiedziała już, że śmiało może go powiększyć. I właśnie wtedy przypomniała sobie, coś co zniszczyło całą to chwilę.

-J..ja nie chcę psuć ci reputacji.-wyszeptała prawie niesłyszalnie. W tej chwili deszcz zdawał się w ogóle nie istnieć, zimno przestało przeszkadzać, a dźwięki z ulicy nie były słyszalne. Jego twarz przez chwilę była bez wyrazu, ale chwilę po tym delikatnie się uśmiechnął.

-Zależy mi na tobie.-wyszeptał równie cicho co ona.

**********
Cóż nie wiem co powiedzieć, bo tak jakby nie było trochę tego rozdziału i teraz wracam z takim ''czymś''. Ale siedziałam nad tym trochę i na prawdę stwierdziłam, że lepiej tego nie napiszę. Nie mam bladego pojęcia, kiedy pojawi się kolejny, bo ostatnio dzieje się sporo rzeczy, które wymagają całkowitego mojego poświęcenia, nie mówiąc już o tym, że jutro wracam do szkoły. Więc przepraszam, jeśli na prawdę jest do bani.