Rozdział Jedenasty
-Odprowadzić cię?-zapytał po bardzo długiej ciszy, która najwyraźniej męczyła ich obojga, ponieważ Nancy przystała na tą prośbę z uśmiechem. Z jednej strony cieszył się, bo w końcu o to mu chodziło, ale z drugiej jej odpowiedz przez, którą milczeli była przerażająca i bardzo niepokojąca. Ruszyli bez słów, najpierw przechodząc przez krzaki, a następnie stawiając kroki na szarym chodniku. Słońce delikatnie muskało jej twarz sprawiając, że wydawała się trochę jaśniejsza, niż w rzeczywistości była, a chłodniejszy wiatr co chwile zawiewał jej brązowe włosy do tyłu. Kątem oka obserwował ją, wiedząc, że to jeden z najpiękniejszych widoków na Ziemi, jaki kiedykolwiek widział.
-Masz na prawdę piękny dom.-powiedział starając się nie okazywać wpatrywania się w jej osobę. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że już to mówił, a teraz powtarzając to, bo nie potrafił inaczej zacząć rozmowy wygłupił się. Po dziesięciu minutach dotarli do domu. Stanęli na przeciwko siebie chyba nie do końca świadomi, patrzenia sobie w oczy. Tonęli w nich nawzajem, nie słysząc kompletnie nic, z wyjątkiem swoich lekko głośniejszych oddechów. Nancy jako pierwsza to przerwała, spuszczając wzrok na swoje glany.
-Wejdziesz na herbatę?-wydukała nie pewnie zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Jasne.-odpowiedział wykrzywiając usta w uśmiechu. Otworzył furtkę i przepuścił zielonooką w drzwiach. Gdy znaleźli się już w środku budynku gestem dłoni wskazała mu swój pokój, do którego od razu się udał. Sama w tym czasie poszła przygotować ciepły napój. Luke usiadł na łóżku rozglądając się w około. Szare, zwykłe ściany i jasno-brązowe meble mieściły się w pomieszczeniu, dodając przy tym jego uroku. Dostrzegł także i zeszyt, który wyróżniał się spośród innych książek leżących na półce. Schował twarz w ręce, chcąc przezwyciężyć ciekawość, którą miał od dziecka, ale niestety. Przegrał z nią. Wstał i cichym, lecz szybkim krokiem podszedł do półki. Jednym ruchem ściągnął zeszyt i otworzył go na pierwszej lepszej stronie. Zagłębił się w napisanych tam słowach tak bardzo, że nie usłyszał jak Nancy zbliżała się do pokoju.
-Co ty robisz?!-krzyknęła od razu, gdy zobaczyła co blondyn trzyma w dłoniach. Odstawiła dwa kubki herbaty na bok nie zwracając nawet uwagi, że ich zawartość lekko się wylała mocząc przy tym blat biurka. -Oddaj mi to!
-Ja...ja nie chciałem. To...-zaczął się jąkać nie wiedząc nawet jak ogromny błąd właśnie popełnił. Stał patrząc na nią, będąc bezbronnym, z rozchylonymi ustami i delikatnie drżącymi rękoma.
-Wyjdź stąd!- warknęła przez zęby, tracąc kontrole nad sobą. Luke nie mógł nic z siebie wydusić, żadnego, pojedynczego słowa. Czuł, że zniszczył wszystko co między nimi było, o ile w ogóle coś było.- No już!
Po tych słowach Hemmings opuścił jej dom. Nancy nie była wściekła tylko na niego. Winiła także i siebie, ponieważ od samego początku wiedziała, że to nie skończy się dobrze. Miała ochotę go uderzyć, ale ból w jego niebieskich tęczówkach jaki dostrzegła niecałą minutę temu sprawił, że tego nie zrobiła. Nie wiedziała nawet dlaczego, bo przecież w końcu nie naruszył tylko jej prywatności. Naruszył jej świat.
Podchodząc do łóżka rzuciła na biurko zeszyt i kładąc się na miękkim materacu zaczęła powtarzać słowa znanego na pamięć wiersza.
**********
I mamy jedenasty rozdział! Wiersz napisała moja koleżanka, a ja osobiście uważam, że jest genialny. Co o tym myślicie? Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu sytuacji? Jakieś przypuszczenia co będzie dalej? Przypominam o dwóch ankietach. ;))))) Dodaje dzisiaj rozdział, gdyż jutro idę do szkoły. Znowu ;___;.
-Masz na prawdę piękny dom.-powiedział starając się nie okazywać wpatrywania się w jej osobę. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że już to mówił, a teraz powtarzając to, bo nie potrafił inaczej zacząć rozmowy wygłupił się. Po dziesięciu minutach dotarli do domu. Stanęli na przeciwko siebie chyba nie do końca świadomi, patrzenia sobie w oczy. Tonęli w nich nawzajem, nie słysząc kompletnie nic, z wyjątkiem swoich lekko głośniejszych oddechów. Nancy jako pierwsza to przerwała, spuszczając wzrok na swoje glany.
-Wejdziesz na herbatę?-wydukała nie pewnie zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Jasne.-odpowiedział wykrzywiając usta w uśmiechu. Otworzył furtkę i przepuścił zielonooką w drzwiach. Gdy znaleźli się już w środku budynku gestem dłoni wskazała mu swój pokój, do którego od razu się udał. Sama w tym czasie poszła przygotować ciepły napój. Luke usiadł na łóżku rozglądając się w około. Szare, zwykłe ściany i jasno-brązowe meble mieściły się w pomieszczeniu, dodając przy tym jego uroku. Dostrzegł także i zeszyt, który wyróżniał się spośród innych książek leżących na półce. Schował twarz w ręce, chcąc przezwyciężyć ciekawość, którą miał od dziecka, ale niestety. Przegrał z nią. Wstał i cichym, lecz szybkim krokiem podszedł do półki. Jednym ruchem ściągnął zeszyt i otworzył go na pierwszej lepszej stronie. Zagłębił się w napisanych tam słowach tak bardzo, że nie usłyszał jak Nancy zbliżała się do pokoju.
-Co ty robisz?!-krzyknęła od razu, gdy zobaczyła co blondyn trzyma w dłoniach. Odstawiła dwa kubki herbaty na bok nie zwracając nawet uwagi, że ich zawartość lekko się wylała mocząc przy tym blat biurka. -Oddaj mi to!
-Ja...ja nie chciałem. To...-zaczął się jąkać nie wiedząc nawet jak ogromny błąd właśnie popełnił. Stał patrząc na nią, będąc bezbronnym, z rozchylonymi ustami i delikatnie drżącymi rękoma.
-Wyjdź stąd!- warknęła przez zęby, tracąc kontrole nad sobą. Luke nie mógł nic z siebie wydusić, żadnego, pojedynczego słowa. Czuł, że zniszczył wszystko co między nimi było, o ile w ogóle coś było.- No już!
Po tych słowach Hemmings opuścił jej dom. Nancy nie była wściekła tylko na niego. Winiła także i siebie, ponieważ od samego początku wiedziała, że to nie skończy się dobrze. Miała ochotę go uderzyć, ale ból w jego niebieskich tęczówkach jaki dostrzegła niecałą minutę temu sprawił, że tego nie zrobiła. Nie wiedziała nawet dlaczego, bo przecież w końcu nie naruszył tylko jej prywatności. Naruszył jej świat.
Podchodząc do łóżka rzuciła na biurko zeszyt i kładąc się na miękkim materacu zaczęła powtarzać słowa znanego na pamięć wiersza.
ODCHODZĘ
Smutnym jesiennym wieczorem
umarła moja nadzieja,
żegnała mnie czarnym kolorem,
wiatr resztki światła rozdziera.
Cóż począć w takiej chwili.
Wszystko, co miałam zginęło.
Wszyscy już ze mną skończyli.
Czas skończyć mego życia dzieło.
Wybrałam - niech się to stanie.
Nikt mi nie przeszkodzi w tej drodze.
Skończyła - to moje ostatnie zdanie:
Odchodzę od was - odchodzę
**********
I mamy jedenasty rozdział! Wiersz napisała moja koleżanka, a ja osobiście uważam, że jest genialny. Co o tym myślicie? Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu sytuacji? Jakieś przypuszczenia co będzie dalej? Przypominam o dwóch ankietach. ;))))) Dodaje dzisiaj rozdział, gdyż jutro idę do szkoły. Znowu ;___;.
Dziwna zmiana w Nancy, że wpuściła Luka do domu. Agresja bardzo mi się podobała. Lubię Nancy taką, inną. :) Wiersz cudowny, smutny i ciekawy.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. :*
Wiersz genialny :D Luke i jego ciekawość wszystko zepsuła xd szczerze to ja juz nie wiem co mam myśleć. Zachwycasz każdym nowym rozdziałem. Może tym razem Ash będzie przy niej? Pisz szybko następny :*
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział <3 Czekam na nexta :D W ogóle Nancy i nagła jej zmiana xd a późnej ten wybuch xd genialne :D Mam nadzieje że za neidługo pojawi się następny rozdział :D /K.
OdpowiedzUsuńCudowny*0*. Przepraszam, że taki krotki kom, ale jestem chra i nie mam siły pisać. Ily i do nexta.
OdpowiedzUsuńEjjj zapowiadało się tak dobrze , ale Luke znów coś popsuł . Mam nadzieję ,że on nie odpuści i w dalszym ciągu będzie próbował jakąś tę znajomość pogłębić. Wiersz boski ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na next:33
Wszystkie rozdziały jakie do tej pory napisałaś są cudowne
OdpowiedzUsuńjestem nimi zachwycona ♥
Na prawdę nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
błagam pisz szybko misiu, bo to ff jest BOSKIE
No i kolejny wspaniały rozdział. Opowiadanie podoba mi się coraz bardziej, zaczynam się poważnie wkręcać. Cudowny pomysł i zaskakujące wydarzenia, bo niekiedy można spodziewać się czegoś zupełnie innego. Czekam na następny. ;-)
OdpowiedzUsuńsinister-fanfic.blogspot.com
Nareszcie nadrobiłam! Przepraszam ale męczą mnie teraz tymi próbnymi maturami jakby miały świadczyć o moim życiu... Miło było sobie dzisiaj poczytać, trochę się martwiłam, że zrobi sobie coś gorszego od rzucenia się na łóżko ;) No i gratulację dla koleżanki! Cudny wiersz! ( kocham wiersze, pisze wiersze, czytam wiersze, analizuję wiersze i tak dalej ;) )
OdpowiedzUsuń