Rozdział Dziesiąty
Stara, drewniana ławka była jednym z najcichszych miejsc w okolicy. Mieściła się na uboczu, w parku, nie daleko szkoły. Gęste krzaki, które ją otaczały sprawiały, że była niewidoczna nawet z bliska. To było ulubione miejsce Nancy nie licząc łóżka. Westchnęła ciężko przymykając powieki. Napajała się spokojem i delikatnym szumem jesiennych liści, które tańczyły na wietrze. Niestety nie trwało to długo. Cisza jaka jeszcze chwile temu tu panowała została zagłuszona. Odwróciła głowę, zauważając znajomą posturę blondyna. Ubrany był w czarny t-shirt, czerwoną koszule w kratę i czarne rurki. Uśmiechnął się lekko, co odwzajemniła. Zauważył, że Nancy była inaczej ubrana. Zamiast ciemnego swetra ubrała pomarańczową kurtkę, a miejsce smutnego wyrazu twarzy zajął nieco weselszy, lekki i ledwo zauważalny uśmiech. Bez słów usiadł na ławce koło niej. Kontem oka obserwował jak dziewczyna ignoruje jego obecność i wpatruje się z zafascynowaniem w ptaki krążące nad ich głowami. Zrobił to samo, ale nic nie było interesującego od niej.
-Co ty tu robisz?-zapytała tak cicho, że ledwo ja dosłyszał. Luke zmarszczył brwi i spojrzał na nią.
-Siedzę...
-To moja ławka.-stwierdziła ściągając wzrok na blondyna.-Ty się chyba nigdy nie poddajesz.-dodała nieco ciszej.
-Masz racje-spojrzał w jej oczy-Zawsze walczę o coś na czym mi cholernie zależy.
Uśmiechnęła się do niego. W jej zielonych, pięknych oczach nadal widniała pustka, ale coś się zmieniło. Nie wiedział dokładnie co, ale podobało mu się to jak go traktowała.
-Co ty na to, żeby każdy z nas zadał po pięć pytań, na które musimy odpowiedzieć szczerze?-zapytał z lekką nutką niepewności w głosie. Nancy nie wiedziała co odpowiedzieć. Propozycja blondyna była ryzykowna, ale też lekko kusząca. Ostatecznie po długich namysłach, zgodziła się.
-Dlaczego się przeprowadziłeś?-zaczęła najpierw, pytając o pierwszą lepszą rzecz jaka przyszła jej na myśl.
-Moi rodzice uważali, że tak będzie lepiej.-zaczął unikać kontaktu wzrokowego, a Nancy już wiedziała, że coś jest nie tak.-Dlaczego jesteś taka smutna?
-Przez życie...-odpowiedziała, również na niego nie patrząc. Wolała uniknąć tego tematu.-Masz jakieś rodzeństwo?
-Już nie.
-Jak to?-zapytała zaskoczona.
-Moja siostra zmarła, dwa lata temu.-mogła przysiąść, że w jego oczach dostrzegła łzy, które próbował powstrzymać, nie chcąc okazywać słabości.
-Przykro mi...
-To nic, nie mówmy o tym. Dlaczego nie było cię w szkole?-postanowił zmienić temat, ale nadal był przygnębiony. Podobnie jak u Nancy, przeszłość nie była jego ulubionym tematem.
-Musiałam odpocząć, a więc skąd jesteś?-współczuła mu. Każdy, nawet Luke nie zasługiwał na takie cierpienie, a Nancy też coś o tym wiedziała.
-Z Londynu. Wszyscy mówią, że to piękne miejsce, ale wiesz...w sumie nie lubiłem tego miasta. Było strasznie komercyjne.
Moje pytanie trzecie brzmi : Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
-Żadna. Twoja ulubiona pora dnia?
-Nie mam swojej ulubionej pory dnia.-był strasznie zaskoczony tym pytaniem, ale dla swojego dobra postanowił tego nie komentować.-Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Czarny.-odpowiedziała bez namysłu, ponieważ na prawdę tak sądziła.-Co myślisz o Alice?
Luke obrócił gwałtownie głowę, a jej policzki nabrały czerwonego koloru. Nie mogła zrozumieć, dlaczego zadała te pytanie.
-Jesteś o nią zazdrosna? Nie lubię jej. Chyba jest pusta-odpowiedział wykrzywiając usta w uśmiechu.-Najpiękniejszy dzień w twoim życiu?
Nastała cisza. Oddech Nancy zaczął być lekko przyśpieszony, a na jej malinowe usta wpełzł uśmiech. Luke zaczął się denerwować i jednocześnie bać nagłej zmiany zachowania Nancy. Może to nie było odpowiednie pytanie? Może coś się stało?
-Dzień, w którym umrę będzie moim najlepszym dniem.
**********
Zmusiłam się trochę do tego rozdziału, bo chciałam go dodać dzisiaj. Trochę dupny, ale mam nadzieję, ze nie jest, jakiś strasznie beznadziejny. Następny najprawdopodobniej w weekend. :)))
-Co ty tu robisz?-zapytała tak cicho, że ledwo ja dosłyszał. Luke zmarszczył brwi i spojrzał na nią.
-Siedzę...
-To moja ławka.-stwierdziła ściągając wzrok na blondyna.-Ty się chyba nigdy nie poddajesz.-dodała nieco ciszej.
-Masz racje-spojrzał w jej oczy-Zawsze walczę o coś na czym mi cholernie zależy.
Uśmiechnęła się do niego. W jej zielonych, pięknych oczach nadal widniała pustka, ale coś się zmieniło. Nie wiedział dokładnie co, ale podobało mu się to jak go traktowała.
-Co ty na to, żeby każdy z nas zadał po pięć pytań, na które musimy odpowiedzieć szczerze?-zapytał z lekką nutką niepewności w głosie. Nancy nie wiedziała co odpowiedzieć. Propozycja blondyna była ryzykowna, ale też lekko kusząca. Ostatecznie po długich namysłach, zgodziła się.
-Dlaczego się przeprowadziłeś?-zaczęła najpierw, pytając o pierwszą lepszą rzecz jaka przyszła jej na myśl.
-Moi rodzice uważali, że tak będzie lepiej.-zaczął unikać kontaktu wzrokowego, a Nancy już wiedziała, że coś jest nie tak.-Dlaczego jesteś taka smutna?
-Przez życie...-odpowiedziała, również na niego nie patrząc. Wolała uniknąć tego tematu.-Masz jakieś rodzeństwo?
-Już nie.
-Jak to?-zapytała zaskoczona.
-Moja siostra zmarła, dwa lata temu.-mogła przysiąść, że w jego oczach dostrzegła łzy, które próbował powstrzymać, nie chcąc okazywać słabości.
-Przykro mi...
-To nic, nie mówmy o tym. Dlaczego nie było cię w szkole?-postanowił zmienić temat, ale nadal był przygnębiony. Podobnie jak u Nancy, przeszłość nie była jego ulubionym tematem.
-Musiałam odpocząć, a więc skąd jesteś?-współczuła mu. Każdy, nawet Luke nie zasługiwał na takie cierpienie, a Nancy też coś o tym wiedziała.
-Z Londynu. Wszyscy mówią, że to piękne miejsce, ale wiesz...w sumie nie lubiłem tego miasta. Było strasznie komercyjne.
Moje pytanie trzecie brzmi : Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
-Żadna. Twoja ulubiona pora dnia?
-Nie mam swojej ulubionej pory dnia.-był strasznie zaskoczony tym pytaniem, ale dla swojego dobra postanowił tego nie komentować.-Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Czarny.-odpowiedziała bez namysłu, ponieważ na prawdę tak sądziła.-Co myślisz o Alice?
Luke obrócił gwałtownie głowę, a jej policzki nabrały czerwonego koloru. Nie mogła zrozumieć, dlaczego zadała te pytanie.
-Jesteś o nią zazdrosna? Nie lubię jej. Chyba jest pusta-odpowiedział wykrzywiając usta w uśmiechu.-Najpiękniejszy dzień w twoim życiu?
Nastała cisza. Oddech Nancy zaczął być lekko przyśpieszony, a na jej malinowe usta wpełzł uśmiech. Luke zaczął się denerwować i jednocześnie bać nagłej zmiany zachowania Nancy. Może to nie było odpowiednie pytanie? Może coś się stało?
-Dzień, w którym umrę będzie moim najlepszym dniem.
**********
Zmusiłam się trochę do tego rozdziału, bo chciałam go dodać dzisiaj. Trochę dupny, ale mam nadzieję, ze nie jest, jakiś strasznie beznadziejny. Następny najprawdopodobniej w weekend. :)))
Komentujcie i obserwujcie, Miśki
Rozdział cudowny, mimo że jak wspomniałaś pisałaś go trochę na siłę. Pytania cudowne. Widzę, że nie tylko Nancy ma problemy. Może para mogłaby sobie nawzajem pomóc. Oh, jak ja ich uwielbiam i chcę żeby byli razem. Już jakiś postęp, skoro rozmawiają. No to czekam na kolejny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńPs. Juz trochę tęskniłam za rozdziałem <3
Na początku musze cię przeprosić że nie komentowałam ale wiedz że czytałam każdy twój genialny rozdział. Teraz będę juz to robić na bieżąco ;) Szablon też wow *wiem troche późno ci to mówię ale dopiero dzisiaj weszłam na bloga przez kompa* Jest naprawdę śliczny *.* A teraz przechodząc juz do rozdziału. Jak zwykle jest on genialny. Ciekawi mnie jak dalej potoczy się ich znajomość i czy ona da drugą szansę Ashtonowi *po cichu na to liczę*. Czekam na następny i obiecuję że skomentuję go od razu <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że wszystko z nią będzie dobrze :D
Czekam na następny. Powodzenia z weną ;-)
Świetny rozdział :P nareszcie ze sobą rozmawiają ;) naprawdę zaciekawiło mnie to, że Luke też ma swoją niezbyt wesołą przeszłość,a zachowaniem trochę przypomina mi Nancy :) mam nadzieje, że dziewczyna wyjdzie z depresji z pomocą przyjaciela Ashtona i może też Luka?? Gorące pozdrowienia i dużo, dużo weny :*
OdpowiedzUsuńO jeju. Nancy koniec był taki ugh dolujacy wiem że zmiany jeśli nadejdą będą bardzo późno,ale uhh no. Bardzo ciekawy rozdział,wspominalam,że Luke jest słodki. Nie? To powtarzam się jest mega słodki.No coz mogę jedynie życzyć weny i czekać na next ,przepraszam za błędy ,ale dziś piszę z komórki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Zarąbisty blog <3 zarąbisty rozdział <3 co można więcej powiedzieć ?! nic tylko czekać na nexta :D /K.
OdpowiedzUsuń